Miłość jako postawa życiowa

szkolenia warsztaty terapia

Miłość jako postawa życiowa

miłość

„A kiedy wstała, królewicz ujrzał jej twarz i poznał dziewczynę, która z nim tańczyła i zawołał: „Oto prawdziwa panna!”. Macocha i obie siostry wystraszyły się i zbladły ze złości. A on wziął Kopciuszka na konia i odjechał z nim.”

W tak oto wyjątkowy sposób królewicz odmienił los Kopciuszka. Odmienił go znacząco, bo kobietę czekał znakomity awans społeczny. Przede wszystkim jednak wyzwolił ją z relacji, w której doświadczała poniżania. Następnie obdarował tytułem, bogactwem a może i również decyzyjnością w kwestiach państwowych. Kto wie, co stałoby się z Kopciuszkiem, gdyby królewicz nie znalazł zgubionego pantofelka i wykonał całej tej pracochłonnej akcji związanej z odszukaniem jego właścicielki?

Miłość a obiekt

Wydaje się więc, że w powyższej historii, której mimo iż bohaterką jest Kopciuszek, to królewicz właściwie jest jej głównym obiektem. To dla niego dziewczyna udaje się na bal, sprzeniewierzając się toksycznemu układowi rodzinnemu. To w końcu o nim fantazjuje i marzy. No właśnie, królewicz – obiekt ochów i achów. Obiekt miłości, ukochany, który zjawia się ni stąd i ni zowąd i porywa nas do krainy szczęścia. Krainy, w której przede wszystkim będziemy kochani.

Pomimo iż odkąd Charles Perroult pisał o Kopciuszku minęły już cztery wieki (ileż to pokoleń!), to wciąż żywe jest przekonanie, że miłość jest uczuciem czy wartością przypisaną do określonego obiektu. Tak, jakby wyłącznie pojawienie się określonego obiektu mogło wyzwolić w nas miłość, uaktywnić nas w działaniu na rzecz życia w szczęściu. Bez królewicza przecież Kopciuszek nadal tkwiłby w cierpieniu.

A gdyby spojrzeć na miłość, jak sugeruje to Erich Fromm?

Gdyby miłość była zjawiskiem o naturze społecznej. Jednocześnie wynikającym z bazowych naturalnych potrzeb człowieka ale nie zjawiskiem indywidualnym i wyjątkowym. Gdyby miłość wreszcie była postawą życiową, stosunkiem do świata i ludzi w ogóle? Musielibyśmy wówczas oddzielić miłość od obiektu i z zewnętrza sprowadzić na powrót do wnętrza nas samych. Tak rozpatrywana miłość stałaby się naszą stałą cechą, rodzajem gotowości i otwartości na innych ludzi.

Miłość czy namiętność?

Jeśli nie mamy w sobie gotowości do kochania, do obdarzania miłością, pojawienie się obiektu, który wyzwala w nas szybsze bicie serca, niewiele zmienia. Po prawdzie obiekty w postaci atrakcyjnych, pociągających nas osób uruchamiają stan naszej mobilizacji. Stajemy się bardziej aktywni, podejmujemy różne działania, budujemy relacje a przynajmniej staramy się w jakiś sposób zbliżyć do pociągającego obiektu. Jest to jednak pobudzenie napędzane przez namiętność, pożądanie, zachwyt czy silną potrzebę bliskości fizycznej. To jednak jeszcze nie jest miłość.

Zmiana w nas

Jak pisze profesor Bogdan Wojciszke, namiętność jest abstrakcyjna i nierealna. Wiąże się bowiem z idealizacją osoby i skupieniem całej uwagi na spełnieniu namiętnej potrzeby bliskości. Poza tym namiętność jest dramatycznie dynamiczna. Co oznacza, że wybucha w nas z impetem i tak szybko, jak się pojawia, szybko gaśnie. To, czy namiętność przerodzi się w miłość zależy już od tego, jacy jesteśmy, jaki jest nasz stosunek do świata i czy mamy w sobie gotowość podjęcia odpowiedzialności i zobowiązań. Innymi słowy ten niesamowicie przystojny i majętny królewicz czy piękna i młoda królewna z talią osy nie wzbudzą w nas miłości, jeśli nie mamy jej w sobie. Nie odmienią naszego losu, jeśli to w nas nie dokona się wpierw zmiana.

Czy potrafię kochać?

Według Fromma problem z miłością polega na tym, że ludzie głównie pragną być kochani. Wyobrażają sobie, fantazjują na temat romantycznych historii, w których pojawia się obiekt darzący ich uczuciem. Nie rozważają natomiast swojej aktywnej roli w tym procesie. Swojej umiejętności kochania. Czy w ogóle potrafię kochać? Czy ćwiczyłem w sobie tę umiejętność? Może kierujemy się przekonaniami, że miłość, jako dobro duchowe jest dobrem luksusowym, prestiżowym, na który nie warto tracić energii? Bo przecież nie zależy od nas. A jednak wciąż do niej tęsknimy.

Samotność

Wyprojektowaliśmy miłość w kosmos, odczepiliśmy ją od siebie, bo nie pasuje już do konsumpcyjnej kultury, w jakiej żyjemy. Nie udało nam się jednak pozbyć poczucia samotności. Zwłaszcza związanego z nią lęku. Ten atawistyczny na wskroś ludzki lęk przed samotnością pozostał i na różny sposób próbujemy go zmniejszyć. Pierwotnie człowiek oswajał lęk przed samotnością poprzez poczucie połączenia z przyrodą, naturą a w społeczeństwach orgiastycznych poprzez wspólne obrzędy. Podczas plemiennych transów doświadczano silnej łączności z plemieniem a doświadczenie to, wzmacniane powszechną akceptacją, pozwalało oswoić lęk na długi czas.

Oswajanie lęku

We współczesnym społeczeństwie nie wykorzystujemy pierwotnych technik w ten sam sposób. Atomizacja postąpiła tak daleko, że nie czujemy łączności z naturą i innymi ludźmi tak, jak silnie odczuwali to nasi przodkowie. Mieszkając w wielkim bloku, jeden pod drugim, jeden obok drugiego nic o sobie nie wiemy. Nic nas już nie łączy ale pierwotny lęk pozostał ten sam. Oswajamy go poprzez dostosowanie się do wzorców kulturowych i popularnych wartości grup i instytucji społecznych, do których przynależymy. Lęk obniżamy również poprzez twórczość, kreatywność, produktywność i pracę. Także stany orgiastyczne są wciąż kultywowane, choć w zmienionej formie. Próbujemy zminimalizować poczucie samotności poprzez alkohol, papierosy lub narkotyki. Ponieważ jednak są to rozwiązania społecznie potępiane, ich skuteczność w oswajaniu lęku jest jedynie krótkoterminowa. Tuż po zażyciu substancji nie tylko pojawia się na powrót lęk, ale także poczucie winy. Uczucia te są tak nieznośnie przytłaczające, że aby ich nie czuć, sięgamy ponownie po używkę, wpędzając się w uzależnienie. Według Fromma jedynie miłość może w pełni oswoić lęk przed samotnością.

Równość

Niestety współczesne społeczeństwo oparte na konsumeryzmie nieudolnie wspiera nas w zaspakajaniu potrzeby miłości. Stosuje uśmierzające lęk paliatywy w postaci ujednoliconej rozrywki, rutyny, powtarzalnych wzorców, łatwego dostępu do dóbr i prostej ich konsumpcji. Ujednolicenie jednak, ustandaryzowanie i spłycenie wcale nie odpowiadają temu, co Fromm nazywa miłością. Miłość bowiem to nie identyczność, to równość, która uwzględnia nade wszystko różnorodność i odrębność. Czyż nie jest piękna równość dwóch różnych istot? W miłości dwie odrębne osoby stają się niejako jednością. I to poczucie wspólnoty w różnorodności jest podstawą żywotności i szczęścia.

Narcyzm

Rzeczywistość społeczna i kontekst kulturowy w jakim dane nam funkcjonować nie ułatwiają nam wzbudzenia w sobie takiej miłości. Społeczeństwo cechuje bowiem nie tylko konsumpcjonizm ale także narcyzm, wyrastający z konsumeryjnego postrzegania świata i lęku przed odrębnością. Bez skrupułów używamy innych do zaspakajania swoich potrzeb tak, jak łatwo sięgamy po tabletki uśmierzające ból. Ponieważ trudno jest znieść nam lęk, jaki wzbudza w nas nasza własna odrębność i niedostrojenie, postrzegamy świat wyłącznie poprzez prymat własnych pragnień i lęków. Innych ludzi natomiast jedynie jako przedłużenie nas samych, zgodne i spójne z prawdą o świecie, jaką tworzymy w fantazjach. Nie akceptujemy i nie szanujemy różności i odmienności. Nie obchodzi nas nic, co nie podkreśla naszej wyjątkowości, czego nie możemy łatwo skonsumować z przyjemnością lub czemu nie możemy przypisać swojego autorstwa. Być może stąd zrodziło się narcystyczne przekonanie, że miłość jest braniem i oczekiwaniem na to, że ktoś nas pokocha. Merkantylnym przekonaniem, że możemy dawać tylko, jeśli coś otrzymamy w zamian.

Miłość

Według Fromma miłość jest postawą czynnego zaangażowania, doświadczania siebie, jako uosobienia swojej siły w akcie dawania. Opiera się na ciekawości i zainteresowaniu tym, jaki jest drugi człowiek. Chęci poznania tajemnicy człowieczeństwa. Nie po to jednak, aby mieć nad innymi kontrolę lecz po to, aby móc spotkać się z drugim człowiekiem. Miłość to także poszanowanie dla tego, jaki człowiek jest a nie, jaki powinien być. To przekonanie może być jednak ważne jedynie wtedy, gdy sami będziemy wolni od oczekiwań i krytycznych ocen. Nie ma miłości bez odpowiedzialności. I choć zdanie to może brzmieć banalnie, to należy je rozumieć w ten sposób, że odpowiedzialność to gotowość do odpowiadania na czyjeś potrzeby. To „wstawienie się do relacji”, postawa otwarta do świata i ludzi.

Praktyka miłości

W pięknej wizji miłości, jaką nakreślił Fromm ważne jest przede wszystkim to, że miłość jest postawą, jaką można w sobie wypracować. Jest zmianą, jaka może w nas nastąpić dzięki świadomej praktyce. Kluczowa właśnie wydaje się tu świadomość, wrażliwość na wewnętrzne procesy. Wrażliwość na siebie i uważność na to, co myślę, czuję i robię. Istotna jest także cierpliwość i umiejętność bycia samemu ze sobą w tu i teraz. Nie rozpraszania uwagi płytką rozrywką czy błahymi rozmowami o niczym. Praktyka miłości to także uczenie się słuchania innych i wsłuchiwania się we własne ciało i odczucia.

Racjonalna wiara

Fromm podkreśla, jak ważna w budowaniu w sobie postawy miłości jest wiara. Wiara racjonalna, jak ją nazywa, mająca źródło w naszym własnym przeżyciu, obserwacji i osądzie. Wiara w siebie i innych ludzi. Pewien constans, dzięki któremu mogę podejmować decyzje i działania. To głęboka wewnętrzna pewność i zaufanie do siebie. W odróżnieniu od wiary irracjonalnej, czyli prawd, które uznajemy tylko dlatego, że pochodzą od autorytetu. Wiara irracjonalna opiera się na połkniętych bezkrytycznie, nieprzetrawionych zasadach i wartościach, które nie dają nam pewności siebie a mogą jedynie stać się przyczyną wewnętrznego konfliktu.

Czy warto jest czekać na królewicza?

Miłość to produktywność, aktywność, zaangażowanie i odpowiedzialność. Czy warto jest czekać w cierpieniu i dyskomforcie na królewicza, który odmieni nasze życie, skoro całe królestwo jest w nas? Całe królestwo ze wszystkimi jego skarbami, także z miłością i zasobami do tego, aby ją praktykować i rozwijać.


Źródła:

  • B. Wojciszke, Psychologia miłości, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Sopot 2009
  • E. Fromm, Sztuka miłości, Dom Wydawniczy REBIS, Poznań 2018
  • https://www.grimmstories.com/pl/grimm_basnie/kopciuszek

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.